poniedziałek, 23 listopada 2015

11 listopada

Poznałam i pokochałam. Poznań - wart poznania. Poznania i warta Warta...

Narodowe Święto Niepodległości postanowiłam uczcić wizytą w sercu Wielkopolski.
Plan dnia:
- oddać książkę
- nawiedzić kościół Dominikanów
z wystawy jednej cukierni Poznania
- zjeść pyszne szare kluchy w wydaniu kolegi
- zjeść rogala ;D i ewent. kupić jakieś na wynos ;)
- połazić po starówce
- zahaczyć o ulicę i może kościółek św. Marcina
- pamiętać o złożeniu życzeń imieninowych drugiemu koledze...

Dzień rozpoczęty jeszcze przed wschodem słońca...zakończony z jego zachodem...
Kolega... dotarł wraz z pierwszymi tramwajami - ja wcześniej ;)
Pierwszy punkt zaliczony - książka wróciła na regał. Kontynuując spacer dotarliśmy w okolice ryneczku nieopodal Karmelitów...dalej bimbą dotarliśmy w nową część miasta.
Szok?!: kolejno Osiedla: Lecha; Czecha; Rusa... Dotąd znałam raczej dzielnice miasta plus jedno osiedle za Cytadelą ;)

Najpierw II śniadanie, pół rogala marcińskiego...
...kolejnego wzięłam na podróż, dokupiłam też 4 dla bliskich.



Gdy w końcu udało się nam dotrzeć do miasta....


... i nawiedziliśmy kościół Dominikanów...



...kierując się do dworca...


natrafiliśmy na Orszak św. Marcina...




Jedno z czołowych miejsc zajmował nakryty do posiłku stół -> wypatrzyłam Gęsina na imieninach... (aż kusiło, by zostać w mieście na dłużej...)

...dalej przemarsz wojska...


...ale nie tylko...




Byliśmy późno, więc św. Marcin dotarł już do zamkowych murów...






Ps. 1.  Szare kluchy wzięłam też na wynos :x
Zajadając się w pracy na drugi dzień...
 Ps. 2. Dwa dni po powrocie z Poznania jadłam "rogala poznańskiego" w Krakowie - w uznanej cukierni. Byłam przerażona. Nijak się ma do oryginału. Masy makowo-orzechowej było tyle, co kot napłakał - chyba tylko dla złamania koloru ;( a ciasto rozpadało się jakby było nieświeże:(( kruszyło się na mnie przy każdym z dwóch ugryzień. Zniechęcona zabrałam do porównania rodzicom - "starego", bo kupionego 11 XI w Poznaniu rogala i teoretycznie świeżego, bo z popołudniowych godzin "krakowskiego". Brak słów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz